środa, 20 lipca 2016

#bezjoja ,czyli matka na diecie VS rodzina

O tym, że walczę o swoją figurę, wiecie już z kilku wcześniejszych wpisów.
Dietę trzymam już od prawie miesiąca, a trenuje ponad 3 tygodnie.
Myślę, że jest do dobry moment na wpis o tym jak moja chęć bycia FIT wpłynęła na resztę rodziny.

Większość z was obawia się tego, że chcąc się zdrowo odżywiać musicie gotować na pięć garnków, robić zakupy na dwa koszyki i serwować posiłki w przeróżnych godzinach. 

Otóż nie!

W zasadzie nie do końca;) 
Zakupy robię praktycznie zawsze pod swoim kątem, to znaczy pod kontem zdrowego odżywiania.
Kupuję dużo warzyw, owoców, produktów wysokobiałkowych, twarogów, jogurtów naturalnych, piersi z kurczaka, wędlin z indyka, ciemnego pieczywa, ryżu, kasz. 




Dla mojej rodziny ( Męża i dwójki dzieci (5 i 2 latka)) nie ma to kompletnie znaczenia. W zasadzie jedzą to co im przygotuje. Zdarza się, że mają ochotę na coś niezdrowego i oczywiście ląduje to w koszyku np. jogurt czy ciasteczka, nie martwi mnie to, bo zdarza się to dużo rzadziej niż kiedyś.

Gotowanie na kilka garnków, tak naprawdę na dwa, jest.To nie jest problem. 
Z tej samej piersi kurczaka mogę sobie robić fit posiłek, ugrillować, udusić roladki, a dzieciom najzwyczajniej w świecie schabowe (które uwielbiają)
Kasza, czy ryż sama mi się gotuje, a te dwa ziemniaczki obrać i dzieciom ugotować, to też żaden problem.


Dzięki temu, że pilnuje tego co jem, dzieci także dostają lepsze jakościowo posiłki. Robiąc pulpety na warzywnym rosole, zamiast zaciągnąć sos, blenduje warzywa, przemycam im w ten sposób produkty których nie chcą jeść. 
W domu jest zdecydowanie więcej, przeróżnych owoców. W ich zakupie korzystam z aktualnych promocji i sezonowości. Cieszę się, gdy mając ochotę na coś słodkiego lecą po owoce, zamiast słodycze. Słodycze w domu są sporadycznie, by nie kusić!


Kilka dni temu, dzieciaki chcąc słodkie jogurty, których akurat nie było, same powiedziały, żebym im zmiksowała owoce z jogurtem naturalnym. Taka ich pomysłowość jest niesamowita i mam nadzieję, że zaprocentuje na przyszłość.

Wieczorami cała rodzina, chodzi za pupą i czeka na koktajle. Lubią pić w nasiona chia, a najmłodsza pociecha,chętnie stoi i wrzuca owoce do miksera. W koktajlach nie zauważają obecności szpinaku czy jarmużu. To wspaniale wyjście dla warzywnych niejadków.


Co do czasu posiłków, jemy teraz znacznie regularniej niż kiedyś. 
Mniej więcej w 3 godzinnych odstępach czasowych, wszyscy kręcimy się, szukając czegoś do jedzenia. 
Staram się urozmaicać im przekąski, robiąc zdrowe lody czy serniki na zimno.

W kwestii ćwiczeń nie jest łatwo. Najtrudniejszym jest jednak zebranie się do nich. 
Pomaga w tym Córcia, która przynosi buty do treningu lub rozkłada mate.
Nie lubię gdy dzieci są w tym samym pokoju w którym ja się męczę, ale nie gonie ich gdy chcą ćwiczyć razem ze mną. W końcu im też przyda się aktywność fizyczna ( może nie w tym momencie, ale wzorzec osoby ćwiczącej zaprocentuje w przyszłości). 


Zgubione kg i lepsza kondycja, zdecydowanie poprawiają moje samopoczucie. Pomagają też w ciekawszych zabawach. Zabawa w berka, czy wyście na rower to przyjemność. 

Bądźmy szczerzy, aktywność fizyczna i zdrowe odżywianie, nie jest proste, przynajmniej na początku. Z upływem czasu staje się łatwiejsze. Radość z pokonywania swoich słabości, i podnoszenia sobie poprzeczki jest ogromna. Nowe i smaczne przepisy cieszą tym, że są zdrowe i niskokaloryczne.


Tak naprawdę, moje bycie na diecie, to bycie na diecie całej rodziny.
I nie ma w tym nic złego. Ogarniecie się, zdrowsze odżywianie i regularne ćwiczenia, to najlepsze co mogłam zrobić, zarówno dla siebie jak i dla moich najbliższych.

Polecam! 
Nie jest łatwo,
jednak WARTO!

pozdrawiam
Natalia


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...