To grupa Mojego Przedszkolaka i ukochane Panie:
Nasze przedszkole jest nowe, także nie mieliśmy problemu z tym, że Florian trafi do zżytej już grupy i będzie się w niej czuł nieswojo.
Nasze oswajanie się zaczęliśmy od prowadzenia go co drugi dzień na godzinkę.
Po kilku dniach obserwacji, stwierdziliśmy że wydłużymy czas do 2 godzin.
Stopniowo zwiększyliśmy częstotliwość do codziennych wizyt.
Mały czuł się tam bardzo dobrze, nawet nie zauważył naszej nieobecności.
Niestety przyszedł kryzys. Mój Kochany Mąż wyjechał do pracy, na nieszczęście był to dzień taty, i wszystkie zajęcia w przedszkolu były ukierunkowane w tym temacie, a Ja nieświadoma, wydłużyłam Małemu pobyt do 4 godzin.
Okazał się to najgorszy z możliwych pomysłów, i kolejny dzień był dramatem. Odprowadzeniu Floriana do przedszkola towarzyszył płacz i niechęć. Po 30 minutach zdecydowaliśmy się wrócić razem do domu i za radą Pani kolejnego dnia Florian smutny został w placówce, a ja "uciekłam" by nie słyszeć szlochania.
Podczas odbioru dowiedziałam się, że Synek szlochał jedynie 5 minut puki nie zajął się zabawą. Takie przykre odprowadzane zajęło nam około 3 dni, potem Młody wrócił do formy i chętnie chodzi.
Tak prezentują się sale:
Jako, że ma niespełna 3 latka jest w grupie mieszanej ze żłobkową, z dziećmi w jego wieku oraz ciut młodszymi. Jego Pani jest fantastyczną kobietką, która ma indywidualne podejście do dzieci powie mi wszystko na temat tego jak Florian się spisywał, co jadł jak się czuł. Aż żal będzie nam się z nią rozstać kiedy we wrześniu trafimy do starszej grupy. Żeby dzieci nie odczuwały tak zmiany, w tym momencie mają dwie Panie w grupie, z jedną z nich przejdą dalej, tworząc starszą grupę. Myślę, że dzięki temu wrzesień będzie dla nas spokojniejszy. Znajoma Pani, część tych samych dzieci...
Zdaję sobie sprawę, że dobór przedszkola to indywidualna kwestia, tak samo jak sposób w jaki oswajamy nasze pociechy ze zmianami. Nie każdy rodzic ma czas latać i odbierać dziecko co godzinę, dwie czy cztery. Niektórzy pracują, więc prowadzą dziecko rano i odbierają wieczorem, a dziecko w końcu się dostosowuje do zmian. Nie oceniam tego. Każdy robi jak uważa lub jakie ma możliwości. Cieszę się, że ja mogę sobie pozwolić na to by bez większego stresu dla mnie i Floriana oswajać się z nową sytuacją.
Rozstanie dziecka z rodzicem to nie tylko stres dla Malucha. Myślę, że wielu rodziców boryka się ze stresem w tym trudnym momencie. Mimo, że jestem przekonana o zaletach jakie daje obcowanie wśród rówieśników, poznawanie nowych rzeczy, języków, to gdzieś tam we mnie jest nutka niepewności.
Czy na pewno dobrze robię? Czy to ten moment? Czy w taki, a nie inny sposób powinniśmy się oswajać?
Jak zauważyłam po sobie, nigdy nie jest dobry moment,ani na kolejne dziecko,ani na zakończenie karmienia piersią, ani na "odcięcie pępowiny", . Znaczące zmiany zawsze wzbudzają obawy, ale kiedyś trzeba się z nimi zmierzyć. Myślę, że najgorsze mamy za sobą... ale zobaczymy co życie przyniesie.
Wszystkie zdjęcia są zaczerpnięte z profilu na facebooku Naszego przedszkola oraz strony internetowej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz